Każdy z nas pełni w życiu wiele ról społecznych, często jakże różnych od siebie. To, jak postrzegają nas inni (przez pryzmat tego co o nas myślą, czy usłyszą) często tworzy nam alternatywne rzeczywistości, czy swoiste łaty mocno przykrywające różnice w odgrywanych rolach w teatrze naszego życia. Im więcej człowiek podejmuje działań, tym więcej ról musi odgrywać. Ja swoje znam dobrze, staram się grać je najlepiej jak potrafię - chyba jak każdy. Mój repertuar jest szeroki: gram rolę kobiety (z wszystkimi społecznymi ograniczeniami), matki, żony, przyjaciółki, dla niektórych (głównie tych którzy mnie nie znają - również nieprzyjaciółki), naukowca historyka, nauczyciela, dyrektora muzeum, szefa, no i radnego. Niestety często w pewnych kręgach jesteśmy postrzegani tylko przez pryzmat jednej roli i niejako wtłaczani w jej konwenanse, w myśl zasady, że 24 godziny na dobę jesteśmy tylko tą jedną rolą. Takie właśnie wtłoczenie spotkało mnie na ostatniej komisji oświaty naszej Rady Gminy Porąbka. Powiem szczerze, że cała sytuacja tak mnie zadziwiła, że uświadomiłam sobie, że takie rzeczy to ja znam z metod działania systemów totalitarnych, gdzie władza wkraczała w każdą chwilę życia zawodowego i prywatnego ludzi. No, ale dziś, w obecnych realiach, takie zachowanie, i to jeszcze ze strony wysokiego rangą urzędnika - nie do pomyślenia. Nie - to mój błąd - nie do pomyślenia w odznaczającym się wyższą kulturą polityczną samorządzie - w takim, z jakim miałam do czynienia w moim dotychczasowym życiu zawodowym.
Na końcu każdej komisji i sesji jest punkt wolne wnioski - taki punkt, który daje prawo skierować radnym wnioski do Wójta, mieszkańcom do Rady i Wójta, radnym do Przewodniczącego o kwestie pracy Rady itp. Niestety w Porąbce punkt ten służy również do dziwnych ataków personalnych niektórych radnych na radnych. Ale ostatnio, taki atak został przeprowadzony na mnie przez Pana Sekretarza Kazimierza Gałuszkę.