Jak czaniczanie byliby pozbawieni kursów do Kęt i Andrychowa.
Pisane na początku kwietnia 2013 r.
Na komisji 25 marca 2013 r. poruszyłam kwestię spotkania przedstawicieli właścicieli MZK w Kętach w sprawie transportu publicznego. Jakoś sprawa nasunęła się w związku z planami, które sygnalizowano na wcześniejszych komisjach czy sesjach odnośnie tego tematu. Pod wpływem postu informującego o takim spotkaniu na stronie Gminy Kęty (przynajmniej na tej stronie można się czegoś dowiedzieć, bo na stronie naszej gminy nie bardzo) zależało mi na informacji o ustaleniach. Jako, że nie wierzyłam, że Pan Wójt umieści informację o tym spotkaniu z comiesięcznym sprawozdaniu z działalności międzysesyjnej (co zresztą potwierdziło się później na sesji) pytam. Pytam o rozstrzygnięcia, jakieś wnioski ze spotkania w tak szacownym gronie, bo przecież temat na czasie (już pod koniec tamtego roku radnym przedstawiono konieczność dyskusji na temat transportu jak najszybciej, a najpóźniej na początku marca, a tu marzec minął i nic ?). Oczywiście odpowiedź była bez szczególnie ważnych wniosków, no może poza jednym, tym już słyszanym, że trzeba się zastanowić nad kwestią odejścia z MZK, na rzecz PKS. Sprawa o tyle dziwna, że mówi się długo, a moi starsi funkcją koledzy radni już dawno prosili o wyliczenia, a tu nic.
Jak podjąć decyzję bez danych, przecież to tak jak wróżenie z kart, choć niektórzy wierzą... Pojawiła się sprawa likwidacji kursów Kęty Kozubnik i Kęty Wielka Puszcza. Pan Wójt zapewnia, że to będą tylko kursy w dni wolne od pracy - cztery. Tak trzeba szukać oszczędności... Pada również wniosek radnego Sopiaka o przygotowanie uchwały o wystąpieniu z MZK. No ale jak to, bez wiedzy, danych, kalkulacji ? Myślę, że podobnie jak u mnie, w głowach niektórych kolegów radnych pojawia się to pytanie - O co chodzi ? Gdyby nie radny Kocemba, który daje do zrozumienia o bezzasadności wniosku pytając inicjatora o termin, mielibyśmy jakiś absurd.
No cóż ale sprawa miała swoją kontynuację na sesji. Otóż jakie musiało być zdziwienie mieszkańców Kozubnika i Wielkiej Puszczy kiedy okazało się, że wyciętych kursów jest więcej z dwoma w dni robocze, w tym jadącym na 3 zmianę do Kęt. Sprawa poruszona została na sesji przez Pana Sołtysa Porąbki. Jak to się stało ? Pan Wójt podkreślając dziwną współpracę z Panem Prezesem MZK, powiedział, że w związku z tym zrobił wojnę. Razem z Panią Skarbnik przeprowadzili kalkulację i przesłali propozycję wycięcia innych kursów. Tym razem padło na linię Kęty Czaniec Andrychów. To według Pana Wójta ta linia stanowi dla gminy problem, bo nie powinna być w takiej kwocie dotowana z Gminy Porąbka, gdyż służy też Gminie Andrychów. Zdziwienie moje było o tyle większe, że dwa dni wcześniej usłyszeliśmy, że gdyby Gmina wystąpiła z MZK, PKS przejąć miałby kursy oprócz właśnie tej linii, bo ta jest kłopotliwa. No cóż, nie wiem co na to mieszkańcy najludniejszego sołectwa, ale zdziwił mnie brak reakcji ze strony moich kolegów z Czańca. Więc zabieram głos. Sama jeżdżę tą liną, więc wiem jakie jest jej obłożenie. Mam nadzieję, że przed wycięciem jakichkolwiek kursów weźmie się obiektywne wskaźniki, liczbę osób itp. Jakoś argument, że tam jeżdżą busy mnie nie przekonuje w 100%. Przecież transport publiczny to zadanie własne gminy. A co z Zagłęboczem ? A co z innymi mieszkańcami sołectwa Czaniec ? Co z młodzieżą dojeżdżającą do szkół ? Ale Pani Skarbnik i Pan Wójt zapewniają, że przed decyzją będą analizy, bym się nie denerwowała. Ja się nie denerwuję, już dawno stosuję dewizę Hemingway'a, że "denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych ". Mnie tylko zależy, by nie obudzić się z ręką w nocniku. Ja tylko mam obawy i mam podstawy by je mieć...
Na razie sprawa transportu w toku. Liczę na merytoryczną, opartą na kalkulacjach wynikających z rzetelnych danych dyskusję, również, a może przede wszystkim z wszystkimi stronami sprawy, by sprawdzić obie strony medalu ...
Retrospektywa - pisane w czerwcu 2014 r.
Po burzliwych dyskusjach oraz próbie wystąpienia z MZK i spotkaniu ze Starostą Bielskim, który próbował przekonać Radę do wystąpienia z MZK, czyli własnej spółki i przerzucenia kursów do PKSu, jednak okazało się iż koszt przejęcia prawie wszystkich kursów przez PKS byłby taki sam jak obecnie gmina płaci do MZK. Różnica, którą wskazałam, na sesji z Panem Starostą, polegała na dwóch rzeczach, braku przejęcia kursu Andrychów - Kęty przez Czaniec (tej linii PKS nie chciał) i to że za sumę, którą płacimy MZK, a którą płacilibyśmy PKSowi, utrzymujemy etaty kilku mieszkańców gminy Porąbka, pracujących w MZK. Pan Starosta zaprzeczył również, że przedstawiane wcześniej przez Panią Mydlarz (rzekomo jego- MTJ) zapewnienia o przejęciu kursów z właśnie tymi ludźmi przez PKS, będą możliwe do jakiejkolwiek realizacji. Wybór polegał na przejściu do PKSu z wszystkimi kursami (oprócz linii czanieckej), płacąc tyle samo, bez realnego wpływu Gminy Porąbka na to, co działoby się w samej spółce PKS (niestety zapewnienia Starosty, że gminy dostaną akcje PKSu, by miały realny wpływ na kierunki rozwoju spółki, od kiedy pracowałam w Kozach - 2010 r., w dalszym ciągu były mydleniem oczu), a finansowaniem kursów we własnej spółce MZK.
Po unaocznieniu różnic najbardziej bojowa część Rady, domagająca się wyjścia z MZK bez dyskusji i rozmów, jakoś odpuściła. Ostatecznie Rada przyjęła scenariusz współpracy z Gminą Kęty w ramach tworzenia Planu Transportu Zbiorowego, w myśl nowych regulacji prawnych, jakie będą obowiązywać od 2017 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz