piątek, 11 kwietnia 2014

Co to jest 20 tys. na sołectwo Czaniec ? Czyli dlaczego Funduszu sołeckiego na 2015 r. nie będzie.

Ostatnio w piątek (28.03) byłam jak zwykle na sesji Rady Miejskiej w Kętach. Jednym z jej punktów było podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na wyodrębnienie z budżetu gminy środków na fundusz sołecki w roku 2015. Oczywiście jako gorąca zwolenniczka aktywnego udziału mieszkańców w bezpośrednim podejmowaniu decyzji o działaniach samorządu byłam zaciekawiona postawą i dyskusją na forum Rady w Kętach nad tą kwestią. 
Było to dla mnie o tyle ciekawe, że na sesji w dniu 19 marca Rada Gminy Porąbka większością głosów radnych, uważających, że 15 mieszkańców gminy nie będzie decydować bez radnych (jak to możliwe - to nie mieściło się w głowie niektórym radnym sprawującym mandaty od kilku kadencji). No cóż może w Kętach myślą inaczej, ponieważ charakter zmian ustawy o funduszu sołeckim przedstawiony przez Skarbnika Gminy Kęty, dla kęckich radnych był tylko potwierdzeniem dobrych praktyk dla udziału mieszkańców w decydowaniu o wydatkowaniu gminnej kasy. Suma Funduszu w Kętach to 136 tys zł, z czego 54 tys. gmina otrzyma z powrotem od państwa jako ustawowy zwrot, wiec nie dziwię się, że sąsiedzi z Kęt na taki układ poszli. 
A jakże by inaczej, skoro Kęty już w tym roku wydzieliły część pieniędzy w ramach tzw. budżetu obywatelskiego - 3 miliona 421 tys. zł, a o samej idei można poczytać pod linkiem http://www.budzetobywatelski.kety.pl/
Oczywiście niektóry radny np. z długoletnim stażem w Radzie Gminy Porąbka może oczywiście rzucić hasło, że mamy swój Plan Gospodarczy. 
Tak, mamy. Ale -  właśnie jest ale i jest różnica, polega głównie na trzech aspektach, dla mnie najważniejszych. 
Po pierwsze:

pomysły (czyt. propozycje) tego co będzie zrobione za kasę sołecką w Planie Gospodarczym (bez szczegółowego, pisemnego uzasadnienia celowości) - rodzą się na posiedzeniach Rady Sołeckiej na czele której stoi sołtys, pomysły do funduszu sołeckiego (czyt. wnioski z określonym, skalkulowanym celem wydatkowania środków) - mogą zgłaszać: sołtys, Rada Sołecka i grupa 15 mieszkańców sołectwa i tą ostatnią możliwość uważam za znaczącą. 
Druga różnica polega na rodzaju zadań jakie mogą być robione z konkretnych rozwiązań- z Planu Gospodarczego - tylko inwestycje, drogi, mostki, remonty, zaś z funduszu wszystkie działania przeznaczone na realizację zadań gminy, które będą służyły poprawie życia mieszkańców danego sołectwa, a także usuwania skutków klęsk żywiołowych. A więc nie tylko inwestycje, ale wyposażenie, druk publikacji promocyjnych, utrzymanie estetyki miejsc w sołectwie, organizacja spotkań integracyjnych, dofinansowanie kursów językowych dla dzieci w szkołach w sołectwie itp. W szczególności z funduszu można:
  •  zbudować lub wyremontować plac zabaw dla dzieci, 
  • naprawić chodniki,
  • zadbać o porządek we wsi (np. postawić kosze na śmieci),
  •  posadzić drzewa, krzewy,
  • zadbać o remont obiektów zabytkowych np. kapliczek
  •  wyremontować wiatę przystankową
  • sfinansować przedsięwzięcia typu rajdy, spotkania, wykłady, imprezy okolicznościowe  mające na celu poprawę jakości życia mieszkańców
  • wyposażyć w sprzęt świetlice
  • zakup strojów ludowych
  • ustawianie tablic informacyjnych, promocyjnych 
  • budowa scen i zadaszeń
  • zakup sprzętu komputerowego i audio video 
  • wspieranie imprez i inicjatyw dla społeczności prowadzonych przez placówki oświatowe - np. zakup nagród, sprzętu dla dzieci i młodzieży
  • dofinansowanie działalności zespołów
  • prowadzenie sołeckich konkursów wspierających estetykę wsi
  • opracowanie i druk folderów promujących wieś
Jak więc można porównać przeznaczenie środków z funduszu jest szersze i bardziej odpowiada na potrzeby - różnego rodzaju" społeczności sołectwa.
Trzecia różnica polega na możliwości zmiany poza wiedzą samych zainteresowanych. W przypadku Planu Gospodarczego wystarczy wniosek jednego z radnych i poparcie przez większość, by pomysł, nawet niecelowy i niekonsultowany z nikim, a wypływający czasami od jednej osoby mającej interes, został uznany i środki z innych pozycji np. dróg przesunięte na ten wskazany przez radnego pomysł. Jak pokazało doświadczenie zeszłego roku, w Planie Gospodarczym Sołectwa Czaniec (241 tys.) własnie takiego przesunięcia dokonano. Projekt Planu dostarczony wszystkim radnym przewidywał nastepujące pozycje:
drogi i chodniki - remont - 181 tys.
oświetlenie ulic - budowa nowych punktów świetlnych (na ul. Zagłęboczu) - 10 tys.
samochód OSP - dofinansowanie - 50 tys.
Taki podział został przedstawiony na  Zebraniu Wiejskim i tak Zebranie go przyjęło.
Wcześniej propozycje te ustaliła Rada Sołecka, z uwagą, że możnaby było 10% środków przeznaczyć wsparcie działań organizacji działających na terenie sołectwa, a jest ich kilka (a nie jak niektórzy uważają tylko LKS i OSP), jednak tej pozycji nie wskazano na Zebraniu Wiejskim.
Już w trakcie prac nad projektem budżetu na 2014 r. radna Maria Mydlarz złożyła w imieniu Prezesa LKS Pana Waligóry wniosek aby z pozycji "drogi i chodniki" przeznaczyć 24 tys. zł dla organizacji pozarządowych z Czańca, a że Pan Waligóra jest zarówno prezesem LKS, jak i OSP, to on prosi żeby całość przeznaczyć na LKS. Nie powiem - szczęka mi opadła, to kolejne pieniądze na LKS i w dodatku  nie uzgodnione z Zebraniem Wiejskim, dlatego zgłosiłam swój sprzeciw odnośnie takiego załatwiania spraw. Niestety komisja większością członków poprawkę w podziale wydatków sołectwa przyjęła. Nie inaczej było na sesji - większość Rady wniosek poparła. I tak szybko, bez wiedzy Rady Sołeckiej, przerzucono 24 tys. na LKS, kosztem wydatków na remonty dróg.
Takiego schematu nie ma w odniesieniu do funduszu. 
Wójt nie może odrzucić dobrze wypełnionego wniosku i przyjętego przez Zebranie Wiejskie. Wójt nie może oceniać również, czy mieszkańcy sołectwa wybrali słuszne lub popierane przez niego zadania. O tych sprawach decyduje Zebranie Wiejskie, a wójt może sprawdzić, czy sołectwo prawidłowo uchwaliło i sporządziło wniosek.
Wnioski są przedstawiane Radzie w projekcie budżetu.
Rada uchwalając budżet gminy może odrzucić wniosek sołectwa, tylko  przypadku gdy uzna, że zadania które sołectwo chce realizować nie spełniają warunków, które zostały określone w ustawie o funduszu sołeckim (np. wniosek dotyczy remontu prywatnego ogrodzenia działki sołtys, bądź też wymiany okien w jego budynku). 
Władze gminy, radni czy sołtys nie mogą wpływać na tę suwerenną decyzję mieszkańców sołectwa. Decyzja mieszkańców jest wiążąca.
 Szczególną korzyścią dla gminy jest to, że dostaje ona dodatkowe pieniądze z budżetu państwa, które w przypadku nie utworzenia funduszu nie będą przysługiwać. Dodatkowe środki odpowiednio mogą wynosić 10, 20, 30 i 40 % wykonanych wydatków. Wysokość zwrotu jest uzasadniona od zamożności gminy, w przypadku naszej - jak wspominała Pani Skarbnik - zwrot byłby minimalny (? - chyba jesteśmy gminą bogatą - tylko dlaczego na dopłaty do ścieków nas nie stać i bierzemy kredyty ????). Jak twierdzi również Pani Skarbnik kwota na sołectwo była by mała ok. 20 tys., co to za pieniądze na sołectwo - szeptali niektórzy radni. A ja się zastanawiam - czy już tak szastamy pieniędzmi, że nawet 20 - 30 tys. ma łatkę "Co to za marne pieniądze" ? Takie myślenie i odzywki, słyszane nieraz pod kątem pieniędzy publicznych w Gminie Porąbka, że co to jest tysiąc, dwa, a ostatnio nawet 10 i 30 tys., wskazuje, że tu pieniędzy mieszkańców się nie szanuje. Czy nie można tej sumy oddać do dyspozycji mieszkańców, by sami mogli pomyśleć co z nich wykonać ? Przecież sama Pani Skarbnik przyznała po moim pytaniu, że wydzielenie tej sumy z Planu Gospodarczego nie spowoduje jego likwidacji tzn, że mogą obie formy istnieć obok siebie. Jedna centralnie sterowana - druga - obywatelska - mieszkańców. 
Nikt jednak nie wspomniał, że ustawa daje możliwość Radzie zwiększyć sumę na Fundusz Sołecki. Ale wtedy o przeznaczeniu środków ok 700 tys. w sołectwach decydowało by Zebranie Wiejskie i już nie dałoby się tej woli obejść, zmienić lub co gorsza udawać, że nic takiego nie było... Oj, niektórzy by tego niewytrzymali, jak to "załatwione byłoby bez nas" !
Na razie się nie dowiemy, większość kolegów radnych nie widzi, w przeciwieństwie do sąsiadów z Kęt, że czasy się dawno zmieniły i żyjemy w innej rzeczywistości.
 To tyle w temacie i aż tyle....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz