Nasza gmina ściekami płynie – to fakt. Ale co zrobiliśmy przez te wszystkie lata, gdy można było coś zrobić ? Zostaliśmy w tyle za ościennymi gminami, zostaliśmy jako mieszkańcy sami.
Nowych nitek kanalizacji dawno nikt nie widział. Choć potrzeba otwarcia nowego przedszkola w Kobiernicach oraz cudowny i nieprzewidywalny przypływ gotówki do kasy gminnej spowodował odgrzebanie planów podłączenia do kanalizacji kilku obiektów gminy w Kobiernicach. Mimo, że przetarg jest już ogłoszony po raz trzeci to w dalszym ciągu chętnego na realizację nie ma.
Wszystkie napisane i zgłoszone do dofinansowania ze środków unijnych projekty naszej gminy co do kanalizacji, albo nie kwalifikowały się do realizacji, bo wskaźniki koncentracji nie puszczały (2009 r.), albo jak w przypadku Bujakowa – już po otrzymaniu decyzji o dofinansowaniu Wójt podpierając się opinią Komisji Rady z budowy kanalizacji zrezygnował.
Problem w tym, że czasu nie da się odwrócić, a rozdanych pieniędzy rozdać jeszcze raz.
Jednak końcem maja 2014 r. jakoś tonący brzytwy się chwycił.
Po latach starań Pan Wójt stwierdził, że spróbuje jeszcze raz i złoży wniosek w naborze uzupełniającym do Programu Infrastruktura i Środowisko, do którego już wcześniej składano projekty na kanalizację w gminie Porąbka w roku 2009, wiemy z jakim skutkiem. Tym razem wniosek ma ratować sam Czaniec w okolicach zakładów Ice – Mastry, stacja BP, Makarony Czanieckie, głównie ze względu na wysoki wskaźnik koncentracji.
O wszystkim radni dowiadują się z chwilą otrzymania zaproszenia na sesję nadzwyczajną 2 czerwca na 4 dni przed jej terminem. Co dziwniejszego, na poprzedniej sesji 15 maja, nie było mowy o żadnych planach kanalizacji.
Na sesji tej Rada przyjmowała sprawozdanie z wykonania budżetu za 2013 r. Przyjmowała, mając jednak w głowie ostrzeżenie Regionalnej Izby Obrachunkowej (instytucja, która m. in. nadzoruje finanse gmin) o możliwości nieuzyskania przez gminę indywidualnego wskaźnika zadłużenia w tzw. uchwale Wieloletniej Prognozy Finansowej, w momencie braku oszczędności w 2014 r. (wskaźnik ten mówi, o tym, czy można będzie spokojnie spłacać długi, a tym samym uchwalić budżet na 2015 r.). Jednym słowem zwrócono gminie Porąbka uwagę na to, że wydajemy dużo i nie na inwestycje (czyli potocznie przejadamy) i dostajemy za mało środków zewnętrznych, w tym unijnych, na inwestycje.
Wskaźnik - rzecz święta – jak się go nie osiągnie w odpowiedniej proporcji (w WPF są dwa wskaźniki z których jeden – dopuszczalny wskaźnik spłaty zadłużenia musi być większy lub równy drugiemu wskaźnikowi - spłaty zobowiązań w danym roku) – nie uchwali się budżetu, a wtedy RIO sama wdroży program oszczędnościowy. Brzmi nieciekawie i tak wygląda. Dla grupy 5 radnych, którzy wyrazili swoje obawy, również to źle wyglądało. Wskaźniki jednak można „podciągnąć” wpisując w WPF planowane do realizacji projekty, które opierają się na dotacjach z zewnątrz, w tym ze środków unijnych.
Jakie były tłumaczenia Pana Wójta, odnośnie realizacji szybko odkurzonej z archiwum kanalizacji w Czańcu, kiedy okazało się, że ten etap był planowany od 2003 r. ? Że to ostatnia szansa – to fakt.
Nabór przewiduje rozdanie, w tym konkursie puli 24 mln euro. Nasz projekt to 9 mln 416 tys. zł (ok. 6 mln 219 tys. zl miałoby stanowić dofinasowanie). Jednak sprawa wyglada inaczej, gdy zauważymy, że jest to pula do podziału na całą Polskę.
Szanse są więc niewielkie. Jak podkreślił Kierownik Referatu Inwestycji i Gospodarki Komunalnej, Pan Tomasz Sordyl odpowiadając na moje pytanie o szanse wniosku „Trzeba mieć świadomość jednej rzecz. Nabór wniosków jest w formie konkursu i na pewno preferencje i szanse będą miały miasta o większym współczynniku koncentracji […] To czy uda się to zakończyć sukcesem zależy od tego, jaka będzie pula środków na konkurs woj. śląskiego i ile będzie złożonych wniosków. Dużo większe szanse mają aglomeracje, które równocześnie modernizują oczyszczalnie ścieków. My takiej szansy nie mamy i tutaj jesteśmy jakby na przegranej pozycji jeśli idzie o ilość punktów. Może się okazać, że pod względem formalnym wszystko będzie ok., ale może zabraknąć środków.” Jak wynika z listy naboru w samym woj. śląskim złożono aż 20 wniosków.
To tyle w temacie pieniędzy.
Jednak kolejną wskazówką dotyczącą przesłanek złożenia wniosku o budowę kanalizacji jest wypowiedź Pana Wójta, że”Właściciel BP planuje zbudować hotel, ma miejsce obok stacji, kanalizacja jest dla niego podstawą do starań o pozwolenie na budowę.”
Decyzja, jak na wagę problemu i konieczność zaangażowania środków i pracy, trwała bardzo krótko. Rada zdecydowała w przeciągu 15 minut. Jednak pośpiech, jaki towarzyszył sprawie, w porównaniu do konieczności poświęcenia wielu dni, a nawet tygodni, by napisać dobry wniosek, sprawił, że całość wygląda groteskowo.
O co więc chodzi?
Naiwnie chcę wierzyć, że nie o lobby konkretnych osób, ani o sprawę poważniejszą, o której nawet nie chcę myśleć, by się nie dołować. Tu pojawiają się bowiem nieszczęsne wskaźniki. Po wprowadzeniu do uchwały WPF budowy kanalizacji w Czańcu, wahające się na krawędzi dopuszczalności wskaźniki pięknie się ułożyły, a sytuacja gminy, o której pisała RIO, daleko zmieniła się na korzystną. Proporcje wskaźników wynosiły 15 maja 2014 r. 4,00%<4,07% - czyli setne procenta różnicy; 2 czerwca po wprowadzeniu kanalizacji 3,53%<4,07%. Wprowadzenie dochodów ze środków unijnych obniżyło pierwszy wskaźnik, który im staje mniejszy od drugiego, tym gmina znajduje się w lepszej sytuacji na przyszłość.
Ale co jeżeli nie dostaniemy dofinansowania, a inwestycja zostanie odrzucona ? Wtedy wskaźniki powrócą do swojego złowieszczego stanu. I kiedy nie uda się sprzedać majątku w zakładanej wysokości 300 tys. zł, a jedynie np. 100 tys. zł (a przyjmując wykonanie roku 2013, kiedy to przy założeniu 300 tys. zł uzyskano ok. 7 tys. zł ze sprzedaży) wskaźniki spadłyby do relacji 4,00%>3,92%, co blokuje uchwalenie budżetu na rok 2015. Po okrojeniu wydatków może i udało by się uchwalić budżet, ale w przypadku dalszego zwiększania wydatków i zmniejszenia dochodów np. z podatków PIT, w 2016 r. może być nieciekawie.
I tak czaniecka bajka o kanalizacji ratuje gminę, tylko, że każda bajka kiedyś się kończy, niekoniecznie happy endem. Życzmy sobie, by z tą było inaczej.
Marta Tylza-Janosz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz