Wczoraj był wspaniały dzień.
Rano byłam na uroczystości 50-lecia Szkoły Podstawowej nr 2 w Czańcu. No cóż, jestem absolwentką tej szkoły - obecnie Gimnazjum im. K. K. Wojtyły. Wspaniały program w wykonaniu uczniów szkoły, choć wydawałoby się długi, był tak sympatycznie i fachowo skonstruowany, nie przesadzony pompatycznością, że nie mogłam wyjść z podziwu. Jak to mówią ludzie tworzą miejsca, miejsca tworzą ludzi.
Szczerze powiedziawszy popłakałam się na widok mojej Pani od polskiego - pani Anny Piskorczyk, tak dużo jej zawdzięczam. Moje pierwsze wspomnienie ze szkoły związane jest właśnie z nią. Moja niestety już nieżyjąca mama, przyprowadziła mnie po raz pierwszy do szkoły, chyba po mojego starszego brata. Stojąc przez zerówką, teraz świetlicą, trzymając za rękę moją mamę, usłyszałam jak Pani Piskorczyk, pyta się mamy, Zobaczymy czy Martusia będzie taka jak Piotruś ? Na co mama - Jak Piotrek ? Pani Piskorczyk - Tak, zdolny ale leń. Wczoraj moja Pani od polskiego mnie poznała od razu. Wczoraj był wspaniały dzień, bo mogłam jej podziękować za to że zrobiła ze mnie humanistę oraz maniaka czytania książek. Mogłam podziękować również moim wszystkim wychowawczyniom - Pani Krystynie Urbańczyk, Krystynie Stworze, no i tej najostrzejszej, ale bardzo kochanej przez nas Pani Krystynie Rudzkiej. Mogłam również podziękować Pani Marii Wojewodzić, że jako matematyczka zrobiła ze mnie humanistę ścisłowca - dlatego tak lubię statystykę, a liczby nie są dla mnie zagadką. No i wreszcie mojego pierwszego mistrza w drodze do doktoratu z historii - Pani Janinie Wojtyle. To jej barwne opowieści o przeszłości, sprawiły, że zakochałam się w historii. Była dla mnie inspiracją.
Dziękuję Bogu za to, że mogłam wszystkim tym osobom powiedzieć jak wiele im zawdzięczam.
To był dobry dzień, zwłaszcza, że wieczorem podczas promocji książki Franciszka Szczepańczyka o Kobiernicach, dostałam znów dawkę dobrej energii i naładowałam akumulatory do dalszej pracy na rzecz gminy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz